poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział szósty

Musiałam błagać Nialla wiele razy zanim zgodził się ze mną zamieszkać, gdy mama pojedzie do Polski.
W sobotę i niedzielę zostałam w domu. Chciałam spędzić z mamą jak najwięcej czasu. W poniedziałek z samego rana Lou odwiózł nas na lotnisko. Gdy wylądowaliśmy w Polsce, od razu zobaczyłam Roberta. Powoli podeszliśmy do nich. Mama szła przed nami, a ja i Niall za nią, trzymając się za ręce. Mama bardzo mocno uściskała Roberta, po czym ja się z nim przywitałam i powiedziałam po angielsku:
- Robert, to jest mój chłopak Niall. Niall, poznaj Roberta.
- Cześć - uśmiechnął się Rob. - Miło mi Cię poznać.
- Mi również jest miło - odwzajemnił uśmiech Blondyn.
Wyszliśmy z budynku lotniska i włożyliśmy walizki do bagażnika w samochodzie Roberta. Wsiedliśmy do środka.
- A gdzie jest Ania? - spytałam.
- W domu - odpowiedział. - Powiedziała, że zostanie i przygotuje coś do jedzenia, bo na pewno będziecie głodni po podróży.
- No, Niall na pewno. On zawsze jest głodny.
Niall rozumiał naszą rozmowę, bo mówiliśmy po angielsku, i zaśmiał się. Nie minęło dużo czasu, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Mama miała na razie mieszkać z Anią i Robertem, a ja czułam, że zaraz się rozkleję.
- Ania! - ucieszyłam się, gdy zobaczyłam narzeczoną brata. Bardzo ją lubiłam.
- Cześć, Julia - uśmiechnęła się Anka i natychmiast się uściskałyśmy. - Dzień dobry, proszę panią.
- Dzień dobry - odpowiedziała mama.
- Aniu - wtrąciłam. - To jest mój chłopak Niall. Niall, to jest Ania, narzeczona Roberta.
- Miło mi - uśmiechnął się Blondyn.
- Mi również miło - odwzajemniła uśmiech Anka.
Mój brat od razu pokazał nam nasze pokoje. Ja miałam pokój razem z Niallem. Po kolacji wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju.
- Możesz iść - powiedziałam do Nialla.
- Okey - uśmiechnął się i wyszedł.
Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebooka. Miałam wiadomość od Madzi.

"Zayn jest cudowny. Jutro wszyscy idziemy do kina. 
Szkoda, że cb tutaj nie ma.
Poradziłabyś mi, co mam na sb włożyć.
Tęsknimy, wracajcie szybko."

Bez chwili namysłu odpisałam:

"My też tęsknimy. W Londynie będziemy za trzy tygodnie.
Spotkamy się, gdy tylko przyjedziemy."

Wyłączyłam laptopa i w tej samej chwili wszedł Niall, a za nim mój brat.
- Tylko bez żadnych zabaw mi tutaj - powiedział Robert. - Nie chcę, żebyś do Londynu wróciła z brzuchem.
- Jasne, jasne. Ty lepiej pilnuj swojego nosa - odpyskowałam.
Rob wyszedł z pokoju, a Niall położył się obok mnie.
- Twój brat jest nawet fajny - uśmiechnął się.
- Poczekaj aż poznasz moich znajomych.

---------------------------------------------

- Mamo, nie zapomnij kwiatków - powiedziała do mnie mała dziewczynka, po czym wręczyła mi bukiet.
Szłam właśnie w stronę ołtarza. Lecz nigdzie nie widziałam pary młodej, a raczej pana młodego.
Sala była pięknie i wesoło przystrojona, ale ja nie czułam tej atmosfery.
Wzrokiem błądziłam po gościach, w nadziei szukając Nialla.
- Nie ma go - powiedziała do mnie mama. - Nie zjawił się. I już pewnie się nie zjawi.
Po słowach matki, odpłynęłam. W jednej chwili moje życie straciło sens.

-------------------------------------------------

- Kochanie, spokojnie, nie płacz - usłyszałam kojący głos Nialla. - Słyszysz? Nie płacz.
Powoli przestawałam płakać.
- A teraz powiedz mi co się stało?
- Czy ty.. Gdybyśmy mieli wziąć ślub, przyszedłbyś na niego? To znaczy, czy nie uciekłbyś w jego dniu?
- Oczywiście, że bym przyszedł. Skąd w ogóle pomysł, że bym nie przyszedł?
Nie odpowiedziałam. Niall też nic więcej nie mówił. Rozumiał moje milczenie.

sobota, 6 października 2012

Rozdział piąty

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam otworzyć.
- Julia, dobrze, że jeszcze nie poszłaś - powiedział Niall, całując mnie w policzek.
- Co się stało? - zapytałam.
- Miałaś do mnie jakąś sprawę - zaśmiał się Blondyn.
- Ale powiedziałam, że możemy porozmawiać o tym w szkole.
- Wiesz, nie mogłem się doczekać i przyszedłem już.
- W takim razie wejdź do środka, przebiorę się i idziemy.
Niall wszedł do domu i usiadł na kanapie. Pobiegłam na górę, umyłam zęby, a włosy uczesałam w kucyk. Założyłam czarną tunikę, szare leginsy i białe skejty. Zeszłam na dół do Nialla.
- Więc - powiedział. - Co chciałaś mi powiedzieć?
- Co robisz za tydzień w poniedziałek?
- Nie mam jeszcze planów. A co? Chcesz gdzieś wyskoczyć?
- Tak, a mianowicie do Polski.
- Co?!
- Chcę Cię przedstawić moim znajomym z Polski. A w ogóle brat ma ślub w piątek za tydzień i nas zaprasza. A o ile się orientuję, to w ten piątek mamy zakończenie roku szkolnego.
- Tak, a i może taki wypad by nam dobrze zrobił. Ty serio chcesz mnie ze sobą zabrać?
- Tak, nawet mama mówiła, żebyśmy Cię wzięły. A Robert na prawdę chce Cię poznać. Proszę, zgódź się z nami pojechać.
- No dobrze. Ale teraz zbierajmy się do szkoły.
- Okey.
Wsiedliśmy do samochodu Nialla i pojechaliśmy w stronę szkoły. Gdy tylko weszliśmy do budynku, wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. Już wiedziałam, o co się rozchodzi. O moją ciążę z Niallerem. Gdy chłopak zatrzymał się przy swojej szafce, ja poszłam w stronę swoijej, która znajdowała się za zakrętem. Nagle poczułam, jak ktoś na mnie wpada. Upadłam na ziemię i gdy tylko się pozbierałam, spojrzałam w górę. Byłam otoczona przez bandę chłopaków i.. jedną dziewczynę.
- Nie zbliżaj się do Nialla - powiedziała dziewczyna. - albo spotka Cię coś gorszego od upadku na podłogę. Zrozumiałaś?
Nie odpowiedziałam.
- Ej, co wy robicie?! - usłyszałam krzyk Nialla. - Zostawcie ją!
Nagle zobaczyłam, że chłopak idzie w moją stronę. Gdy tylko znalazł się przy mnie, mocno mnie do siebie przytulił. Banda zostawiła mnie w spokoju i wszyscy odeszli.
- Przepraszam, nie powinienem zostawiać Cię samej - zaczął Blondyn.
- Przestań - przerwałam mu. - To nie Twoja wina. A teraz chodźmy na lekcję, bo się spóźnimy.
- Okey.
Poszliśmy do klasy. Większość lekcji mieliśmy razem.
Tydzień minął nam dość szybko. W ostatni dzień szkoły dowiedziałam się czegoś szokującego.
- Dzień dobry - przywitał Niall moją mamę, gdy weszliśmy do domu.
- Cześć, Niall - ucieszyła się mama. - Nie widziałam Cię przez cały tydzień. Bałeś się, że coś Ci zrobię za to, że jesteś chłopakiem mojej córki? Nie, ja taka nie jestem.
- Nie, nie bałem się. Po prostu miałem dużo spraw na głowie.
- Mam nadzieję, że Julia powiedziała Ci o tym, że Robert chce Cię poznać?
- Tak, mówiła mi.
- A właśnie, Julio - zwróciła się do mnie. - Muszę Ci o czymś powiedzieć. Jesteś już dorosła i postanowiłam, że powinnaś mieć prawo do decydowania o takich rzeczach. Ja wracam do Polski. A ty wolisz zostać tutaj czy wrócić ze mną na stałe?
- Trudna decyzja - odpowiedziałam. - Wiesz, chciałabym pojechać z Tobą, ale mam Nialla i nie chcę go opuszczać.
- Czyli zostajesz?
- Czyli zostaję. Ale obiecuję, co miesiąc będę was odwiedzać.
Zaczęliśmy rozmawiać o różnych błahostkach. Zostały trzy dni do wyjazdu do Polski. Gdy skończyliśmy rozmowę z mamą, ja i Niall poszliśmy do mojego pokoju.
- Dobra, a teraz pakujemy Twoje walizki - oznajmił chłopak.
- Okey.
Zaczęliśmy przekopywać szafę. Pięć minut później Blondyn zapinał walizkę, która była wypchana po brzegi.
- Nie sądzisz, że trochę za dużo tego, jak na dwa tygodnie? - zapytał Niall.
- Uważaj, w Polsce nigdy nic nie wiadomo z pogodą - odpowiedziałam. - Rano jest słoneczko, a po południ może zacząć padać.
- No to lepiej dam do swojej walizki coś ciepłego. Co będzie jak Twoja mama wróci do Polski? - zmienił temat. - Wtedy będzie tutaj strasznie pusto.
- No to może przeprowadzisz się do mnie?

 ----------------------------

Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie mam teraz czasu ani pomysłów na pisanie. Będę dodawać posty co jakiś czas, nie wiem co ile.
Rozdział dedykuję.. Dawidowi, który wspierał mnie w chwilach, gdy nie wiedziałam, co napisać. Dziękuję Ci za to bardzo ;*