- Czy ty - zaczął. - Na prawdę nic do mnie nie czujesz?
- Nie rozumiem.
- Czy to prawda, że ten cholerny pocałunek nic dla ciebie nie znaczył?
- Nie, to nie prawda. Znaczył dla mnie bardzo dużo. Gdybym nic do ciebie nie czuła, nie pocałowałabym cię.
- Czyli, że zrobiłaś to, bo...?
- ...Bo cię kocham, Niall. Zrozum to. Nigdy do nikogo niczego takiego nie czułam.
Teraz on mnie pocałował. Tak, jakby miał już tego nigdy w życiu nie zrobic.
Tą chwilę przerwało pukanie do drzwi. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
- Możesz wejśc - powiedział Blondyn.
Drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy Zayna i Harrego.
- A wy co taki zaciesz? - spytałam.
- Jesteś najlepsza na świecie - odpowiedział Harry. - Znamy się dopiero dwa dni i ty już robisz dla nas coś takiego? Jesteś genialna.
Oboje uścisnęli mnie z całych sił.
- Jak było? - zapytał Niall.
- Świetnie - powiedział Malik. - Ja jestem z Magdą, a Hazza z Karoliną.
- No to szczęścia wam życzymy.
- Dzięki.
Chłopcy wyszli, a ja wybuchnęłam śmiechem. Niall spojrzał na mnie zaskoczony.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał.
- Mówiłeś, że na pewno, że na 100% mój plan się nie powiedzie - odpowiedziałam. - I co? Kto tu miał rację? Ja!
- No dobra. Przyznaję. Miałaś rację. Ale tylko ten jeden jedyny raz.
- Tak, oczywiście. Bo ty już zapomniałeś ile razy miałam rację. Ile razy mi ją przyznawałeś.
Oboje zaczęliśmy się kłócic.
- Dobra, wystarczy tych kłótni - powiedziałam w końcu. - Muszę iśc do domu. Mama będzie się martwic.
- Już cię odwiozę - uśmiechnął się Blondyn.
Pożegnałam się z chłopakami, którzy siedzieli w salonie oglądając telewizor i wsiedliśmy do samochodu. Pięc minut później byliśmy pod moim domem.
- Dzięki za wszystko, Niall - uśmiechnęłam się.
- Nie - odpowiedział. - To ja dziękuję. A, i jeszcze jedno. Co dostanę za podwózkę?
- Wiedziałam, że o to zapytasz.
Lekko pocałowałam go w usta.
- Pa - wysiadłam z samochodu.
Powoli weszłam do domu. Od razu skierowałam się do salonu. Mama siedziała na kanapie. Kiedy mnie zobaczyła, rzuciła mi się na szyję.
- Co się stało? - spytałam.
- Twój brat się żeni - odpowiedziała ze łzami w oczach.
- To świetna wiadomośc. Nie rozumiem, czemu płaczesz.
- To łzy szczęścia. Za dwa tygodnie jest jego ślub. Mówi, żebyśmy przyjechały. Powiedział, żebyś zabrała ze sobą swojego chłopaka, bo chce go poznac. Ale on nie wie, że Niall to tylko twój przyjaciel.
- Nie wie, nie wie. Co nowego w gazecie? - zmieniłam temat.
- Jest nowa plotka o tobie i Niallu. Niby jesteś z nim w ciąży.
Chwyciłam gazetę leżącą na stole i zobaczyłam zdjęcie moje i Nialla, całujących się na plaży. Do tego nagłówek 'Na pewno doszło do czegoś więcej. Julia i Niall będą mieli dziecko?'.
- Co znaczył ten pocałunek?
- Nic nie znaczył. To był wypadek.
- Julia, powiedz prawdę.
- Dobra, kocham Nialla. A on kocha mnie. Tak, jesteśmy parą. Jeszcze jakieś pytania?
- Jak długo to przede mną ukrywasz?
- Od dzisiaj.
- Ten pocałunek był wczoraj.
- Tak, ale wczoraj jeszcze nie byliśmy parą.
- Okey, nie kłócmy się. Czyli bierzemy Nialla?
- Tak.
- Zadzwoń do niego.
- A po co? Mogę powiedziec mu jutro w szkole.
- Dobra. Jest już późno. Idź spac.
Poszłam do łazienki i wzięłam dłuuuugą kąpiel.
Nie mogłam zasnąc. Gdy w końcu mi się udało, obudził mnie dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis 'Niall'.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Śpisz? - spytał chłopak.
- Spałam, ale nic nie szkodzi. Z tobą mogę pogadac o każdej porze dnia i nocy. A więc, słucham.
- Wiesz, tak myślałem nad tym naszym związkiem i może...Powiedz, chcesz ze mną byc czy nie? Zrozumiem jeśli powiesz nie.
- Tak, Niall. Chcę z tobą byc. Słuchaj, mam ci coś do powiedzenia, ale to nie jest rozmowa na telefon. Do zobaczenia w szkole.
- Tak, pa.
--------------------------------
Tak, wiem, że rozdział nie jest długi, ale nie mam za bardzo czasu pisac. Mam dużo problemów i siedzę po nocach, żeby napisac choc tych parę linijek.
I chciałam dedykowac rozdział pewnej osobie, która zawsze wspiera mnie w trudnych sytuacjach, odbiera telefon ode mnie o każdej porze dnia i nocy. Zawsze mogę na nią liczyc.
Jessica, dziękuję ci za to, że jesteś ;*