W sobotę i niedzielę zostałam w domu. Chciałam spędzić z mamą jak najwięcej czasu. W poniedziałek z samego rana Lou odwiózł nas na lotnisko. Gdy wylądowaliśmy w Polsce, od razu zobaczyłam Roberta. Powoli podeszliśmy do nich. Mama szła przed nami, a ja i Niall za nią, trzymając się za ręce. Mama bardzo mocno uściskała Roberta, po czym ja się z nim przywitałam i powiedziałam po angielsku:
- Robert, to jest mój chłopak Niall. Niall, poznaj Roberta.
- Cześć - uśmiechnął się Rob. - Miło mi Cię poznać.
- Mi również jest miło - odwzajemnił uśmiech Blondyn.
Wyszliśmy z budynku lotniska i włożyliśmy walizki do bagażnika w samochodzie Roberta. Wsiedliśmy do środka.
- A gdzie jest Ania? - spytałam.
- W domu - odpowiedział. - Powiedziała, że zostanie i przygotuje coś do jedzenia, bo na pewno będziecie głodni po podróży.
- No, Niall na pewno. On zawsze jest głodny.
Niall rozumiał naszą rozmowę, bo mówiliśmy po angielsku, i zaśmiał się. Nie minęło dużo czasu, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Mama miała na razie mieszkać z Anią i Robertem, a ja czułam, że zaraz się rozkleję.
- Ania! - ucieszyłam się, gdy zobaczyłam narzeczoną brata. Bardzo ją lubiłam.
- Cześć, Julia - uśmiechnęła się Anka i natychmiast się uściskałyśmy. - Dzień dobry, proszę panią.
- Dzień dobry - odpowiedziała mama.
- Aniu - wtrąciłam. - To jest mój chłopak Niall. Niall, to jest Ania, narzeczona Roberta.
- Miło mi - uśmiechnął się Blondyn.
- Mi również miło - odwzajemniła uśmiech Anka.
Mój brat od razu pokazał nam nasze pokoje. Ja miałam pokój razem z Niallem. Po kolacji wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju.
- Możesz iść - powiedziałam do Nialla.
- Okey - uśmiechnął się i wyszedł.
Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebooka. Miałam wiadomość od Madzi.
"Zayn jest cudowny. Jutro wszyscy idziemy do kina.
Szkoda, że cb tutaj nie ma.
Poradziłabyś mi, co mam na sb włożyć.
Tęsknimy, wracajcie szybko."
Bez chwili namysłu odpisałam:
"My też tęsknimy. W Londynie będziemy za trzy tygodnie.
Spotkamy się, gdy tylko przyjedziemy."
Wyłączyłam laptopa i w tej samej chwili wszedł Niall, a za nim mój brat.
- Tylko bez żadnych zabaw mi tutaj - powiedział Robert. - Nie chcę, żebyś do Londynu wróciła z brzuchem.
- Jasne, jasne. Ty lepiej pilnuj swojego nosa - odpyskowałam.
Rob wyszedł z pokoju, a Niall położył się obok mnie.
- Twój brat jest nawet fajny - uśmiechnął się.
- Poczekaj aż poznasz moich znajomych.
---------------------------------------------
- Mamo, nie zapomnij kwiatków - powiedziała do mnie mała dziewczynka, po czym wręczyła mi bukiet.
Szłam właśnie w stronę ołtarza. Lecz nigdzie nie widziałam pary młodej, a raczej pana młodego.
Sala była pięknie i wesoło przystrojona, ale ja nie czułam tej atmosfery.
Wzrokiem błądziłam po gościach, w nadziei szukając Nialla.
- Nie ma go - powiedziała do mnie mama. - Nie zjawił się. I już pewnie się nie zjawi.
Po słowach matki, odpłynęłam. W jednej chwili moje życie straciło sens.
-------------------------------------------------
- Kochanie, spokojnie, nie płacz - usłyszałam kojący głos Nialla. - Słyszysz? Nie płacz.
Powoli przestawałam płakać.
- A teraz powiedz mi co się stało?
- Czy ty.. Gdybyśmy mieli wziąć ślub, przyszedłbyś na niego? To znaczy, czy nie uciekłbyś w jego dniu?
- Oczywiście, że bym przyszedł. Skąd w ogóle pomysł, że bym nie przyszedł?
Nie odpowiedziałam. Niall też nic więcej nie mówił. Rozumiał moje milczenie.