poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział szósty

Musiałam błagać Nialla wiele razy zanim zgodził się ze mną zamieszkać, gdy mama pojedzie do Polski.
W sobotę i niedzielę zostałam w domu. Chciałam spędzić z mamą jak najwięcej czasu. W poniedziałek z samego rana Lou odwiózł nas na lotnisko. Gdy wylądowaliśmy w Polsce, od razu zobaczyłam Roberta. Powoli podeszliśmy do nich. Mama szła przed nami, a ja i Niall za nią, trzymając się za ręce. Mama bardzo mocno uściskała Roberta, po czym ja się z nim przywitałam i powiedziałam po angielsku:
- Robert, to jest mój chłopak Niall. Niall, poznaj Roberta.
- Cześć - uśmiechnął się Rob. - Miło mi Cię poznać.
- Mi również jest miło - odwzajemnił uśmiech Blondyn.
Wyszliśmy z budynku lotniska i włożyliśmy walizki do bagażnika w samochodzie Roberta. Wsiedliśmy do środka.
- A gdzie jest Ania? - spytałam.
- W domu - odpowiedział. - Powiedziała, że zostanie i przygotuje coś do jedzenia, bo na pewno będziecie głodni po podróży.
- No, Niall na pewno. On zawsze jest głodny.
Niall rozumiał naszą rozmowę, bo mówiliśmy po angielsku, i zaśmiał się. Nie minęło dużo czasu, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Mama miała na razie mieszkać z Anią i Robertem, a ja czułam, że zaraz się rozkleję.
- Ania! - ucieszyłam się, gdy zobaczyłam narzeczoną brata. Bardzo ją lubiłam.
- Cześć, Julia - uśmiechnęła się Anka i natychmiast się uściskałyśmy. - Dzień dobry, proszę panią.
- Dzień dobry - odpowiedziała mama.
- Aniu - wtrąciłam. - To jest mój chłopak Niall. Niall, to jest Ania, narzeczona Roberta.
- Miło mi - uśmiechnął się Blondyn.
- Mi również miło - odwzajemniła uśmiech Anka.
Mój brat od razu pokazał nam nasze pokoje. Ja miałam pokój razem z Niallem. Po kolacji wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju.
- Możesz iść - powiedziałam do Nialla.
- Okey - uśmiechnął się i wyszedł.
Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebooka. Miałam wiadomość od Madzi.

"Zayn jest cudowny. Jutro wszyscy idziemy do kina. 
Szkoda, że cb tutaj nie ma.
Poradziłabyś mi, co mam na sb włożyć.
Tęsknimy, wracajcie szybko."

Bez chwili namysłu odpisałam:

"My też tęsknimy. W Londynie będziemy za trzy tygodnie.
Spotkamy się, gdy tylko przyjedziemy."

Wyłączyłam laptopa i w tej samej chwili wszedł Niall, a za nim mój brat.
- Tylko bez żadnych zabaw mi tutaj - powiedział Robert. - Nie chcę, żebyś do Londynu wróciła z brzuchem.
- Jasne, jasne. Ty lepiej pilnuj swojego nosa - odpyskowałam.
Rob wyszedł z pokoju, a Niall położył się obok mnie.
- Twój brat jest nawet fajny - uśmiechnął się.
- Poczekaj aż poznasz moich znajomych.

---------------------------------------------

- Mamo, nie zapomnij kwiatków - powiedziała do mnie mała dziewczynka, po czym wręczyła mi bukiet.
Szłam właśnie w stronę ołtarza. Lecz nigdzie nie widziałam pary młodej, a raczej pana młodego.
Sala była pięknie i wesoło przystrojona, ale ja nie czułam tej atmosfery.
Wzrokiem błądziłam po gościach, w nadziei szukając Nialla.
- Nie ma go - powiedziała do mnie mama. - Nie zjawił się. I już pewnie się nie zjawi.
Po słowach matki, odpłynęłam. W jednej chwili moje życie straciło sens.

-------------------------------------------------

- Kochanie, spokojnie, nie płacz - usłyszałam kojący głos Nialla. - Słyszysz? Nie płacz.
Powoli przestawałam płakać.
- A teraz powiedz mi co się stało?
- Czy ty.. Gdybyśmy mieli wziąć ślub, przyszedłbyś na niego? To znaczy, czy nie uciekłbyś w jego dniu?
- Oczywiście, że bym przyszedł. Skąd w ogóle pomysł, że bym nie przyszedł?
Nie odpowiedziałam. Niall też nic więcej nie mówił. Rozumiał moje milczenie.

sobota, 6 października 2012

Rozdział piąty

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam otworzyć.
- Julia, dobrze, że jeszcze nie poszłaś - powiedział Niall, całując mnie w policzek.
- Co się stało? - zapytałam.
- Miałaś do mnie jakąś sprawę - zaśmiał się Blondyn.
- Ale powiedziałam, że możemy porozmawiać o tym w szkole.
- Wiesz, nie mogłem się doczekać i przyszedłem już.
- W takim razie wejdź do środka, przebiorę się i idziemy.
Niall wszedł do domu i usiadł na kanapie. Pobiegłam na górę, umyłam zęby, a włosy uczesałam w kucyk. Założyłam czarną tunikę, szare leginsy i białe skejty. Zeszłam na dół do Nialla.
- Więc - powiedział. - Co chciałaś mi powiedzieć?
- Co robisz za tydzień w poniedziałek?
- Nie mam jeszcze planów. A co? Chcesz gdzieś wyskoczyć?
- Tak, a mianowicie do Polski.
- Co?!
- Chcę Cię przedstawić moim znajomym z Polski. A w ogóle brat ma ślub w piątek za tydzień i nas zaprasza. A o ile się orientuję, to w ten piątek mamy zakończenie roku szkolnego.
- Tak, a i może taki wypad by nam dobrze zrobił. Ty serio chcesz mnie ze sobą zabrać?
- Tak, nawet mama mówiła, żebyśmy Cię wzięły. A Robert na prawdę chce Cię poznać. Proszę, zgódź się z nami pojechać.
- No dobrze. Ale teraz zbierajmy się do szkoły.
- Okey.
Wsiedliśmy do samochodu Nialla i pojechaliśmy w stronę szkoły. Gdy tylko weszliśmy do budynku, wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę. Już wiedziałam, o co się rozchodzi. O moją ciążę z Niallerem. Gdy chłopak zatrzymał się przy swojej szafce, ja poszłam w stronę swoijej, która znajdowała się za zakrętem. Nagle poczułam, jak ktoś na mnie wpada. Upadłam na ziemię i gdy tylko się pozbierałam, spojrzałam w górę. Byłam otoczona przez bandę chłopaków i.. jedną dziewczynę.
- Nie zbliżaj się do Nialla - powiedziała dziewczyna. - albo spotka Cię coś gorszego od upadku na podłogę. Zrozumiałaś?
Nie odpowiedziałam.
- Ej, co wy robicie?! - usłyszałam krzyk Nialla. - Zostawcie ją!
Nagle zobaczyłam, że chłopak idzie w moją stronę. Gdy tylko znalazł się przy mnie, mocno mnie do siebie przytulił. Banda zostawiła mnie w spokoju i wszyscy odeszli.
- Przepraszam, nie powinienem zostawiać Cię samej - zaczął Blondyn.
- Przestań - przerwałam mu. - To nie Twoja wina. A teraz chodźmy na lekcję, bo się spóźnimy.
- Okey.
Poszliśmy do klasy. Większość lekcji mieliśmy razem.
Tydzień minął nam dość szybko. W ostatni dzień szkoły dowiedziałam się czegoś szokującego.
- Dzień dobry - przywitał Niall moją mamę, gdy weszliśmy do domu.
- Cześć, Niall - ucieszyła się mama. - Nie widziałam Cię przez cały tydzień. Bałeś się, że coś Ci zrobię za to, że jesteś chłopakiem mojej córki? Nie, ja taka nie jestem.
- Nie, nie bałem się. Po prostu miałem dużo spraw na głowie.
- Mam nadzieję, że Julia powiedziała Ci o tym, że Robert chce Cię poznać?
- Tak, mówiła mi.
- A właśnie, Julio - zwróciła się do mnie. - Muszę Ci o czymś powiedzieć. Jesteś już dorosła i postanowiłam, że powinnaś mieć prawo do decydowania o takich rzeczach. Ja wracam do Polski. A ty wolisz zostać tutaj czy wrócić ze mną na stałe?
- Trudna decyzja - odpowiedziałam. - Wiesz, chciałabym pojechać z Tobą, ale mam Nialla i nie chcę go opuszczać.
- Czyli zostajesz?
- Czyli zostaję. Ale obiecuję, co miesiąc będę was odwiedzać.
Zaczęliśmy rozmawiać o różnych błahostkach. Zostały trzy dni do wyjazdu do Polski. Gdy skończyliśmy rozmowę z mamą, ja i Niall poszliśmy do mojego pokoju.
- Dobra, a teraz pakujemy Twoje walizki - oznajmił chłopak.
- Okey.
Zaczęliśmy przekopywać szafę. Pięć minut później Blondyn zapinał walizkę, która była wypchana po brzegi.
- Nie sądzisz, że trochę za dużo tego, jak na dwa tygodnie? - zapytał Niall.
- Uważaj, w Polsce nigdy nic nie wiadomo z pogodą - odpowiedziałam. - Rano jest słoneczko, a po południ może zacząć padać.
- No to lepiej dam do swojej walizki coś ciepłego. Co będzie jak Twoja mama wróci do Polski? - zmienił temat. - Wtedy będzie tutaj strasznie pusto.
- No to może przeprowadzisz się do mnie?

 ----------------------------

Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie mam teraz czasu ani pomysłów na pisanie. Będę dodawać posty co jakiś czas, nie wiem co ile.
Rozdział dedykuję.. Dawidowi, który wspierał mnie w chwilach, gdy nie wiedziałam, co napisać. Dziękuję Ci za to bardzo ;*

niedziela, 9 września 2012

Rodział czwarty

Razem z Niallem poszliśmy na górę do jego pokoju. Usiadłam na łóżku, a on obok mnie.
- Czy ty - zaczął. - Na prawdę nic do mnie nie czujesz?
- Nie rozumiem.
- Czy to prawda, że ten cholerny pocałunek nic dla ciebie nie znaczył?
- Nie, to nie prawda. Znaczył dla mnie bardzo dużo. Gdybym nic do ciebie nie czuła, nie pocałowałabym cię.
- Czyli, że zrobiłaś to, bo...?
- ...Bo cię kocham, Niall. Zrozum to. Nigdy do nikogo niczego takiego nie czułam.
Teraz on mnie pocałował. Tak, jakby miał już tego nigdy w życiu nie zrobic.
Tą chwilę przerwało pukanie do drzwi. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
- Możesz wejśc - powiedział Blondyn.
Drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy Zayna i Harrego.
- A wy co taki zaciesz? - spytałam.
- Jesteś najlepsza na świecie - odpowiedział Harry. - Znamy się dopiero dwa dni i ty już robisz dla nas coś takiego? Jesteś genialna.
Oboje uścisnęli mnie z całych sił.
- Jak było? - zapytał Niall.
- Świetnie - powiedział Malik. - Ja jestem z Magdą, a Hazza z Karoliną.
- No to szczęścia wam życzymy.
- Dzięki.
Chłopcy wyszli, a ja wybuchnęłam śmiechem. Niall spojrzał na mnie zaskoczony.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał.
- Mówiłeś, że na pewno, że na 100% mój plan się nie powiedzie - odpowiedziałam. - I co? Kto tu miał rację? Ja!
- No dobra. Przyznaję. Miałaś rację. Ale tylko ten jeden jedyny raz.
- Tak, oczywiście. Bo ty już zapomniałeś ile razy miałam rację. Ile razy mi ją przyznawałeś.
Oboje zaczęliśmy się kłócic.
- Dobra, wystarczy tych kłótni - powiedziałam w końcu. - Muszę iśc do domu. Mama będzie się martwic.
- Już cię odwiozę - uśmiechnął się Blondyn.
Pożegnałam się z chłopakami, którzy siedzieli w salonie oglądając telewizor i wsiedliśmy do samochodu. Pięc minut później byliśmy pod moim domem.
- Dzięki za wszystko, Niall - uśmiechnęłam się.
- Nie - odpowiedział. - To ja dziękuję. A, i jeszcze jedno. Co dostanę za podwózkę?
- Wiedziałam, że o to zapytasz.
Lekko pocałowałam go w usta.
- Pa - wysiadłam z samochodu.
Powoli weszłam do domu. Od razu skierowałam się do salonu. Mama siedziała na kanapie. Kiedy mnie zobaczyła, rzuciła mi się na szyję.
- Co się stało? - spytałam.
- Twój brat się żeni - odpowiedziała ze łzami w oczach.
- To świetna wiadomośc. Nie rozumiem, czemu płaczesz.
- To łzy szczęścia. Za dwa tygodnie jest jego ślub. Mówi, żebyśmy przyjechały. Powiedział, żebyś zabrała ze sobą swojego chłopaka, bo chce go poznac. Ale on nie wie, że Niall to tylko twój przyjaciel.
- Nie wie, nie wie. Co nowego w gazecie? - zmieniłam temat.
- Jest nowa plotka o tobie i Niallu. Niby jesteś z nim w ciąży.
Chwyciłam gazetę leżącą na stole i zobaczyłam zdjęcie moje i Nialla, całujących się na plaży. Do tego nagłówek 'Na pewno doszło do czegoś więcej. Julia i Niall będą mieli dziecko?'.
- Co znaczył ten pocałunek?
- Nic nie znaczył. To był wypadek.
- Julia, powiedz prawdę.
- Dobra, kocham Nialla. A on kocha mnie. Tak, jesteśmy parą. Jeszcze jakieś pytania?
- Jak długo to przede mną ukrywasz?
- Od dzisiaj.
- Ten pocałunek był wczoraj.
- Tak, ale wczoraj jeszcze nie byliśmy parą.
- Okey, nie kłócmy się. Czyli bierzemy Nialla?
- Tak.
- Zadzwoń do niego.
- A po co? Mogę powiedziec mu jutro w szkole.
- Dobra. Jest już późno. Idź spac.
Poszłam do łazienki i wzięłam dłuuuugą kąpiel.
Nie mogłam zasnąc. Gdy w końcu mi się udało, obudził mnie dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis 'Niall'.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Śpisz? - spytał chłopak.
- Spałam, ale nic nie szkodzi. Z tobą mogę pogadac o każdej porze dnia i nocy. A więc, słucham.
- Wiesz, tak myślałem nad tym naszym związkiem i może...Powiedz, chcesz ze mną byc czy nie? Zrozumiem jeśli powiesz nie.
- Tak, Niall. Chcę z tobą byc. Słuchaj, mam ci coś do powiedzenia, ale to nie jest rozmowa na telefon. Do zobaczenia w szkole.
- Tak, pa.

--------------------------------
Tak, wiem, że rozdział nie jest długi, ale nie mam za bardzo czasu pisac. Mam dużo problemów i siedzę po nocach, żeby napisac choc tych parę linijek.
I chciałam dedykowac rozdział pewnej osobie, która zawsze wspiera mnie w trudnych sytuacjach, odbiera telefon ode mnie o każdej porze dnia i nocy. Zawsze mogę na nią liczyc.
Jessica, dziękuję ci za to, że jesteś ;*

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdzial trzeci

Następnego dnia rano wraz z Niallem poszliśmy do parku i przygotowaliśmy wszystko. Oczywiście, rozłożylismy oddzielne koce, poukładalismy na nich jedzenie i wokół rozsypaliśmy płatki róż.
Gdy popatrzeliśmy w stronę wejścia, pojawili sie Harry i Zayn.
- No, co to za niespodzianka? - spytał Malik.
- Zobaczycie - uśmiechnęłam się.
- Julia - powiedziała Karolina, która właśnie przyszła do parku.
- O, cześc, Kara - zawołałam. - Hej, Madzia.
- Co to za niespodzianka, o której nam wczoraj mówiłaś?
- Usiądźcie, proszę. Nie, nie. Jedna na jednym i druga na drugim.
Przyjaciółki zrobiły to, o co je poprosiłam. Podeszłam do Zayna.
- Ty - powiedziałam. - Magda, już, teraz, od razu.
Malik usiadł na kocu obok Madzi. Od razu zaczęli rozmawiac i śmiac się.
Spojrzałam na Harrego i kiwnęłam głową w stronę Karoliny. Usiadł obok niej i też zaczęli swobodnie rozmawiac.
- No to nasza robota skończona - szepnęłam Niallowi.
- Zostawmy ich samych - odszepnął. - Chodźmy do domu.
- Czyjego?
- Może do mojego?
- Okey.
Poszliśmy do domu chłopaków. Zanim Niall zdążył wyciągnąc klucze z kieszeni, drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy twarz Louisa.
- Co się stało, że taki zaciesz na ryjcu masz? - spytałam.
- Jutro jest wywiad - odpowiedział. - Ale...
- Ale?
- Jest jedna rzecz, tóra psuje mi nastrój.
- Jaka?
- Jeden temat w gazecie. Pojawiły się plotki na wasz temat. W każdej gazecie piszą, że jesteście parą. To prawda?
- Wiesz, że nie - wtrącił Blondyn. - Gdybyśmy byli, to byśmy wam o tym powiedzieli.
- A ten pocałunek na plaży, to co to było?
- O jejku - powiedziałam. - Jeden głupi pocałunek nie zmienia naszej przyjaźni w miłośc.
Ups! Powiedziałam to, co powiedziałam? Nie tak to miało wyglądac. Co Niall sobie pomyśli? Wyznał mi miłośc, ja go pocałowałam i teraz mówię, że to nie miłośc? To niedorzeczne. Kocham go. Ale jak on sobie teraz znajdzie inną dziewczynę? Nie przeżyłabym tego.
Spojrzałam na Nialla. Patrzył na mnie z rezygnacją i miłością jednocześnie. No i co ja mam mu teraz powiedziec? Ale, zaraz. Przecież sam powiedział, że nie jesteśmy parą. A ten pocałunek? Był po to, żeby powiedziec mu bez używania słów, że ja też go kocham. Chyba mi nie wyszło. I co ja teraz zrobię? Czy nasza przyjaźń przetrwa do końca, chociaż jesteśmy w sobie zakochani? Ten pocałunek... Był cudowny. Nie da się opisac tego słowami. Ciągle miałam tą chwilę w pamięci.

sobota, 1 września 2012

Rozdzial drugi

Na plazy wszyscy rozlozylismy lezaki i chlopcy poszli do wody. Ja zostalam i opalalam sie. Nie chcialam wchodzic do wody z piecioma chlopakami.
Juz powoli wchodzilam do krainy snow, kiedy poczulam, ze ktos podnosi mnie z mojego lezaka. Szybko otworzylam oczy.
- Niall, pusc mnie - zawolalam.
- Nie ma mowy - usmiechnal sie lobuzersko.
Po chwili bylismy juz zanurzeni w wodzie po szyje. Rozejrzalam sie. Chlopcy byli na brzegu i o czyms rozmawiali.
- Julia - szepnal Niall.
- Hm?
- Ja... Nie, nie moge.
- Czego nie mozesz? Dlaczego nie mozesz?
- Bo boje sie, ze to zniszczy nasza przyjazn. Ze juz nigdy sie do mnie nie odezwiesz.
- Nic nie zniszczy naszej przyjazni. Pamietasz co obiecalam ci rok i dwa miesiace temu? Przyjaciele na zawsze. A teraz gadaj.
- Ja... Zakochalem sie w tobie. Ilekroc obok mnie przechodzisz, jak tylko mnie dotykasz, musze sie hamowac, zeby nie powiedziec ci tego. Jak caluje cie w policzek, mam ochote przeniesc swoje usta na twoje. Nie moge bez ciebie zyc, Julia...
Przerwalam mu dluuugim calusem prosto w usta.
- Co wy robicie? - glos Louisa wystraszyl mnie i czym predzej odsunelam sie od Blondyna.
- Nic, rozmawiamy - odpowiedzial chlopak.
- Jasne. Uwazajcie, bo wam uwierzymy - zasmial sie Liam.
- Mowie prawde.
- Dobrze widzielismy jak sie calowaliscie - stwierdzil Zayn.
Zauwazylam, ze Harry nagle posmutnial. Czemu? Nie wiedzialam.
- Co sie stalo? - zapytalam go.
- Nie, nic - odpowiedzial.
- Okey, zostawiamy was samych - wtracil Lou. - Idziemy sie zbierac. Juz sie sciemnia.
Chlopcy odeszli.
- Dlaczego Harry byl taki smutny? - spytalam Nialla.
- Jest zakochany w jednej dziewczynie i jak tylko widzi zakochana pare to smutnieje - odpowiedzial. - Zreszta tak jak Zayn. Tylko, ze Zayn stara sie tego nie okazywac.
- Te dziewczyny chodza do naszej szkoly?
- Tak, nawet je znasz i to bardzo dobrze.
- Czyzby to...
- Tak, to one.
- Mam plan jak je z chlopakami umowic. One mi mowily, ze oni sie im podobaja.
Powiedzialam Niallerowi o moim planie. Bardzo sie z niego ucieszyl.
Kiedy tylko wrocilam do domu, zadzwonilam do mojej najlepszej przyjaciolki i jej siotry.
- Halo? - uslyszalam w telefonie.
- Karolina? - powiedzialam. - Mam do was niespodzianke. Przyjdzcie jutro o pietnastej do parku. Wiesz, naszego ulubionego.
- Okey.
- Pa.
- Pa.
Wzielam dluuga kapiel i polozylam sie spac. Jednak nie moglam zasnac. Nie moglam doczekac sie jutra.

----------------------------

Tak jak poprzednio, rozdzial dedykuje Karolinie. Dziekuje ci za podpowiedzenie paru rzeczy zwiazanych z opowiadaniem. Moze bd sie ciebie radzila przy kazdym rozdziale?
Nie no zarcik taki :*

Rozdzial pierwszy

Znalismy sie z Niallem juz ponad poltorej roku. Od poczatku naszej przyjazni obiecywalam sobie, ze nigdy sie w nim nie zakocham. I trzymalam sie za slowo. Ale jednak to nie bylo latwe. Z kazdym dniem, z kazdym spotkaniem bylo mi coraz trudniej. Nie wiedzialam juz, co mam robic. Kiedy tylko szlam do domu i musialam sie z nim rozstac, bylo mi bardzo ciezko.
Razem z mama przeprowadzilysmy sie do Londynu dwa lata temu. Na poczatku nie bylo mi latwo, pozniej poznalam Nialla i dopiero sie zaczelo. Wszyscy zaczeli mnie wyzywac od najgorszych. Nie znosilam tej szkoly.
Gdy juz zaprzyjaznilam sie z Niallem, on udowodnil mi, ze nic mi sie przy nim nie stanie. No i mial racje. Tylko, niestety, on nie wie, co ja do niego czuje. I dobrze. Nie musi wiedziec. Niech tak zostanie.
- Hej Julia - usmiechnal sie Blondyn, ktory wlasnie wszedl do mojego pokoju.
- O, czesc, Niall - odpowiedzialam. - Nie uslyszalam kiedy wszedles do domu.
- Twoja mama mnie wpuscila. Idziemy?
- Gdzie?
- Niespodzianka. Chce ci kogos przedstawic. Jest w moim zyciu baaardzo wazna osoba.
"Aha - pomyslalam. - Na pewno chce mi przedstawic swoja dziewczyne. Czemu ja zawsze musze sie zakochiwac w kims zajetym?"
Kiedy Niall zatrzymal samochod, zobaczylam jego dom. Juz nieraz go widzialam, ale nigdy nie weszlam do srodka. Ja nawet nie znalam reszty zespolu.
- Dobra, kogo chciales mi przedstawic? - zapytalam.
- Zobaczysz - usmiechnal sie. - Chodz ze mna.
Wysiadl z samochodu i poszedl w strone domu. Wyskoczylam z auta jak poparzona.
- Mam isc z toba do twojego domu? - spytalam. - Przeciez reszta chlopakow...
- Wlasnie o to mi chodzi - przerwal mi.
Weszlismy do domu. Troche sie zawstydzilam, gdy zobaczylam cztery pary oczu wpatrzone we mnie jak w jakis cud.
- Chlopaki - powiedzial Niall. - To jest Julia - a pozniej zwrocil sie do mnie; - Julio, poznaj chlopakow z zespolu.
- Czesc - usmiechneli sie chlopcy.
- Czesc - odpowiedzialam niesmialo.
Blondyn podszedl do mnie i pocalowal mnie w policzek. Poczulam, ze sie rumienie.
- Wszystkiego najlepszego, Julia - usmiechnal sie szeroko.
- Pamietales? - zapytalam z niedowierzaniem.
- Pamietalem. I pamietalem tez o prezencie. Postanowilem przedstawic ci chlopakow i mam cos jeszcze.
Wyjal z kieszeni pudelko. Co to znaczylo? Nie wiedzialam. Ale wiedzialam, ze zaraz sie dowiem.
Niall wreczyl mi pudelko.
- To dla ciebie - powiedzial szeroko sie usmiechajac.
- Dzieki. Nie musiales - usmiechnelam sie, otwierajac pudelko.
- Ale chcialem.
- Jeju, Niall, nie musiales, na prawde.
W pudelku znajdowal sie zloty naszyjnik w ksztalcie serduszka. Automatycznie rzucilam sie Niallerowi na szyje.
- Wiec - oznajmil. - Dzis mozesz wybrac co chcesz robic.
- Mielismy isc na plaze - odpowiedzialam. - Nie zmienie planow. Chlopaki, idziecie z nami?
- Jasne - krzykneli chlopcy.
Wszyscy razem poszlismy na plaze.

--------------------------------

Ten rozdzial dedykuje mojej przyjaciolce.
Karolino, masz odp. na swoje pytanie. Ale w tym rozdziale nie napisalam wszystkiego. Zaloze sie, ze po przeczytaniu go masz jeszcze wiecej pytan. Wiec pytaj smialo ;*

piątek, 31 sierpnia 2012

Prolog

Nigdy nie pomyślałabym, że może spotkac mnie coś takiego. Obiecywałam sobie, że nigdy się w nim nie zakocham. Byliśmy tylko przyjaciółmi. Jednak stało się. Zakochałam się w nim. Ale nie chciałam psuc naszej przyjaźni. Było mi z nim dobrze. I nie chciałam, żeby ode mnie odszedł. Bałam się tego. Cholernie się bałam. Ale gdy tylko go widziałam, traciłam się w tych jego błękitnych oczach. Wtedy chciałam wykrzyczec mu... Nie, całemu światu... Tak. Chciałam wykrzyczec całemu światu, że go kocham. Kiedy mnie dotykał, moje serce zaczynało bic coraz mocniej i szybciej. Kiedy mnie przytulał czułam, jak coś się we mnie gotuje. Czułam ciepło bijące od jego ciała. Jednak nie chciałam niszczyc tego, co było między nami. I tak to było miło z jego strony, że zadawał się z kimś takim jak ja.

----------------------------
No to pierwszy rozdział jutro... Jak wrócę do domu. Nie wiem o której to będzie, bo jestem umówiona z koleżanką i idziemy do parku popatrzec, jak chłopcy grają.